niedziela, 17 listopada 2013

Matka

już nie mam siły do swojej matki, przyszedłem wam się powyżalać

>praca w budżetówce, najniższy szczebel, 1200 zł/miesiąc, dobre 4 godziny na 8 dziennie opierdala się, siedząc w pokoju socjalnym dla sprzątaczek i pijąc herbatę/rozwiązując krzyżówki
>przychodzi do domu i narzeka na swoje tyrańskie warunki pracy, że zmuszają ją do pracy zły i wredny kierownik i paskudna dyrektorka, bo jej koleżanka to dzisiaj kilka godzin przesiedziała i nic nie robiła
>dostaje 13, zasiłki i inne dobre budżetówkowe premie
>opowiada wszystkim, że jest tragicznie i praca jak u prywatnego
>wynosi z zakładu pracy większość chemii domowej, różne ludwiki, proszki do prania
>zanosi nasze ubrania do pracy, żeby jej tam wyprali i wysuszyli za darmo, narzekając na jej koleżanki, że czasem nie chcą jej tego zrobić
>bierze jedzenie ze stołówki z słoikach i złości się gdy nie chcą jej dać za darmo
>obgaduje wszystkich i wszystko do wszystkich, dlatego nikt jej nie lubi i nie chcą z nią rozmawiać, później ma pretensje do całego świata
>dostaje 400 zł moich alimentów, więc 1600 zł na dwie osoby to pomysł wspaniały, mimo wszystko zawsze chodzi pożyczać po prawie umierającym wujku i ludziach z pracy, gdy ktoś nie chce jej pożyczyć, przychodzi do domu i kurwia (wiem, że to bieda mocno, ale przy porządnym oszczędzaniu jeszcze można jakoś wyżyć)
>wydaje sporą część pieniędzy na wysłanie jednego totka dziennie przez 30 dni (wysłanie 30 zakładów jednego dnia to lepszy pomysł, ale tak myśli, że ma więcej pieniedzy, jak jej to powiedziałem, to zaczęła wysyłać po 2-4 totki dziennie i "przecież tak mi mówiłeś, anon"), przegrywa albo wygrywa po 2, 5 złotych, schodzi na to około 150-200 zł miesięcznie
>dzień w dzień kupuje fajki, do 400 zł miesięcznie
>stare drewniane okna, które nie wiem jak uszczelnione, dalej bije od nich zimno, choć mogłaby kiedyś zaoszczędzić z jakiejś 13 albo dodatku i wyremontować chociaż parę (no jakoś kurwa ludzi na to stać?!)
>zimno w domu, palce mi kostnieją jak to pisze (9 C), bo stary nieocieplony dom, a nie chciała remontu piecyka za darmo (okno obwarowane styropianem/pianką i wszystkimi uszczelkami)
>dach jest przegnity i zagrzybiały, odpadają z poddasza kawałki mokrej sklejki zainstalowanej przez peerelowskich budowlańców, odsłaniając pięknego aspergillus/penicilinum, przez 10 lat nie znalazła 800 zł na remont dziurawego dachu
>chodzi do ciuchlandu co tydzień, kupując przeważnie sobie ciuchy za najbidniej 50 zł
>jej zęby to tragedia, trzonowce powypadały/nadają się do ekstrakcji, zęby przednie praktycznie wszystkie to ogniska próchnicy głębokiej, nie chce dać nawet mi (student stomatologii here) do przeglądu, bo się wstydzi, choć mógłbym za darmo zrobić jej kilka ubytków w przyszłym semestrze najnowocześniejszymi materiałami (kiedyś nawet stwierdziła, że pasty do zębów do światowy spisek i szorowała zęby proszkiem do mycia naczyń, starła szkliwo i zniszczyła zęby jeszcze bardziej)
>wiecznie zirytowana, zawsze krzyczy, nie mówi cicho
>dzień w dzień 5 godzin modłów z książeczką w ręku i modlitwą o cud ("modlę się i modlę i nic"), czytanie jakichś badziewnych hagiografii i martyrologii perełek kościoła katolickiego, pokoje obwieszone obrazkami maryjnymi i krzyżami
>narzeka na księży, ale podczas wizyty to mu mało w dupsko nie wejdzie z 20 złotymi
>w jej pokoju i kuchni syf i burdel, bo po przesiedzeniu w robocie jest tak zmęczona, że przesypia większość dnia, a sprzątać jej się nie chce, kuchenka jest zawsze, cały czas oblepiona
>kibel tak samo, wstyd mi zapraszać ludzi
>praktycznie nie gotuje, bo jest taka zmęczona, wujek się nade mną lituje i czasem kupi mi mrożonki z lidla/zrobi obiad
>cały czas narzeka na wyimaginowane bóle pleców, kolan, reumatyzm, cały czas wymyślając sobie nowe choroby, przez co leży w łóżku, nie gotuje, nie sprząta, nie pierze (ona ma 45 lat)
>jak czasem coś sam zarobie (pytanie kurwa kiedy, większość czasu wolnego mam ojebanego nauką), to się jej nawet nie przyznaje, bo zabierze
>kiedyś zacząłem sprzątać jej pokój i kuchnię systematycznie przez kilka miesięcy, myślałem, że coś doceni, ale dzietam, syf jak był tak jest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz