poniedziałek, 11 listopada 2013

Sebastianek-35

Gdy nastawał okres lata, Michałek lubił spędzać czas, jeżdżąc po naszej dzielnicy na rowerze, często w towarzystwie swoich znajomych lub siostry Marlenki. Zdarzało się, że był obrzucany kamieniami i gałęziami przez okolicznych łobuzów, takich jak choćby Emil, ale były to przypadki raczej sporadyczne.
Sęk w tym jednak, że brak agresji nie oznacza obojętności – cało to „robienie kółek” nie podobało się Spermie, Patrykowi i Kamilowi. Z jakichś powodów, podczas jednej z naszych rozmów, doszli do wniosku, że trzeba ukrócić praktyki znajomego.
Michałek każdego dnia, regularnie i punktualnie, o 14:00 wracał do domu na obiad, który jadł mniej więcej pół godziny. Swój rower (w tym okresie jeszcze zbyt duży – kupiony na wyrost) zawsze przypinał do krat w oknie piwnicy domu. Było to podwójne zabezpieczenie – bo jako tako, nikt nie kradł niczego, co znajdowało się na posesji innej osoby, ale Michałek był dosyć ekstremalnym przypadkiem.

- Kurwa mać, jak ten pedał jeździ sobie na tym jego pedalskim rowerku, to mnie chuj strzela. – Zaczął Kamil.
- Po kiego w ogóle się nim przejmujesz? – Zapytałem go. Michałek jeździł sobie od dawna i właściwie nikomu nie robił tym krzywdy.
- Bo nam się buja po rewirze jakby nigdy nic. – Tym razem odezwał się Patryk. Spośród wszystkich w naszej paczce, on miał najrzadsze, ale najmocniejsze wahania nastroju. Jednego dnia potrafił spisywać od Michałka na klasówce, w drugim planować… No właśnie, co?
- Ej, zróbmy mu jakiś żart, co? On niedługo pójdzie na obiad, więc możemy zajebać mu siodełko albo coś.
- Stary wyjebie mu liścia (uderzenie w twarz otwartą dłonią) za to, że je zgubił i tyle będzie. Potrzebujemy czegoś lepszego.
- A jakbyśmy odkręcili mu koła? – Wtrącił Sperma w nagłym olśnieniu.
- Jak to odkręcili? – Kamil był niepewny.
- No odkręcimy mu śruby – jak gdzieś wyskoczy, to koła mu odpadną i się wyjebie. Przynajmniej jego stary nie będzie wtedy nas ścigał, żebyśmy oddali mu siodełko. Czysty wypadek.
- Dobre. Ale odkręćmy tylko koło z przodu – jak nagle wyjebie mu oba, to od razu się kurwa połapie, że ktoś mu to zrobił i będzie przypał.
- Ty, ale to już kurwa nie będzie żart, jak coś mu się stanie. – Pomyślałem głośno. Rzeczywiście, gdyby Michałek zrobiłby sobie coś poważnego podczas jazdy, mielibyśmy problem.
- Daj spokój, jak on kurwa jeździ jak baba. Ja go truchtem mogę wyprzedzić. Jak się wypierdoli, to najwyżej potłucze sobie ten pedalski ryj. – Powiedział Kamil.
Czyli postanowione.

Sperma wziął z piwnicy komplet kluczy ojca i rozdzielił je równo między całą naszą czwórkę, żeby było łatwiej nam je transportować.
Wejście do domu Michałka nie było osłonięte od strony ulicy, ale o tej porze raczej nie spodziewaliśmy się przechadzających się zastępów pieszych. Dla bezpieczeństwa jednak, stanąłem przy bramie na czatach, w bluzie Spermy z kapturem naciągniętym na głowę.
Na szczęście, było bezpiecznie – ani w domach naprzeciwko, ani na ulicy, nie pojawił się nikt, kto mógłby przeszkodzić zamach na Michałka.
Po upływie kilku minut podszedł do mnie Kamil.
- Kitramy się. Patryk i Sperma już poszli inną drogą.

Siedzieliśmy na ławce w cieniu jednego z niskich bloków mieszkalnych, czekając, aż Michałek wyjedzie na ulice swoim rowerem. Sperma zebrał wszystkie swoje klucze do worka i położył go obok nogi.
Po kilkunastu minutach, wypełnionych rozmowami na przeróżne tematy, zobaczyliśmy Michałka. Jechał w towarzystwie Marlenki – nic jednak się nie działo.
- Ej, a to koło to dobrze odkręciliśmy w ogóle? – Zapytał Sperma zaskoczony.
- No tak, jasne. Ale musimy czekać, aż koło oder…
W tym momencie przednie koło Michałka dosłownie wyskoczyło do przodu, a on sam przewrócił się z łoskotem do przodu.
- No, zadziałało xD – Powiedział Kamil z entuzjazmem.
Michałek podniósł się, cały zapłakany. Nie widzieliśmy, by miał jakieś poważniejsze obrażenia – z daleka zauważyliśmy większe odarcie na przedramieniu i właściwie to wszystko.
Marlenka zaczęła wzywać pomocy, ale nikt się nie zjawił. Potem dziewczynka pobiegła po odczepione koło, leżące kilka metrów przed nią.
Tak też zakończyły się rowerowe wycieczki Michałka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz