niedziela, 13 października 2013

Drzewo


mając 13 lat nadal lubiłem się pobawić, poudawać, pozmyślać. mieszkam blisko lasu, zatem miałem dużo miejsca, aby realizować się w wymyślonych przygodach.
pewnego dnia jak zwykle udałem tam się porobić inby, znalazłem jakiś fajny kij i zacząłem napierdalać nim różne drzewa udając, że to moi przeciwnicy i się z nimi napierdalam. wszystkie to były jakieś grube sosny, ale niedaleko stała taka mniejsza, cieńsza, a więc postanowiłem, że ta większa to wojownicy zakonu cienia, którzy porwali lokalną księżniczkę, a ja dzielnym paladynem, który postanowił ją oswobodzić. po paru chwilach nakurwiania kijem, że az echo szło, uznałem, że bandyci są martwi, a księżniczka wolna. zacząłem flirtować i przytulać reprezentujące ją drzewo, aż w koncu zacząłem je namiętnie całować z zamkniętymi oczami. parę sekund później usłyszałem w prawym uchu "wszystko w porządku, synu?", panicznie odskoczyłem od sosny i zobaczyłem leśniczego. powiedziałem, że trochę mi się w głowie zakręciło i że idę do domu. już więcej nie pojawiłem się w tamtej części lasu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz