Pewnego dnia do naszego domku przybył mój dziadełe schizofrenik, nie
wiedziałem jeszcze wtedy że ma inby w głowie bo mało o nim słyszałem od
mamełe (jedynie że dużo pije i jest doktore), skurwiel przyjechał małym
seicento bez zapowiedzi, po 15 latach nie odzywania sie, z walizką i na
wstępie wchodząc do mieszkania bez symbolicznego "dzień dobry"
powiedzial że zostaje na 3 dni xD wakacji sie zachciało nad morzem,
kurwo. Pierwsze pytanie jakie skierował do mojej mamełe to gdzie jest
najblizszy monopolowy i czy jest otwarty do 4 nad ranem, dopiero pozniej
sie spytał kim jest ten młody chłopak czyli ja xD przedstawilem sie ze
jestem jego wnuke po czym dał mi sto euro i skurwiłem do pokoju zeby
wydać wszystko na subskrypcje do raczastych gier typu world of warcraft.
Gdy wszechogarniający gimszał zakupowy ze mnie zszedł, zacząłem zdawać
sobie sprawę że szykują się srogie inby na przestrzeni tych 3 dni.
Dziade jak zobaczył moja siostrę, to zaczął ją przepytywać jak jej lecą
studia w barcelonie, gdzie najdalej, gdzie moja siostra była, to
Chojnice albo Męcikał Struga (ps: to prawda). Ale do rzeczy, siedze w
mojej piwnicy aż wbiega do mnie do pokoju siostrełe czerwona na twarzy
ze śmiechu, prycha jak pojebana i mówi żebym zobaczył co sie odpierdala
na dole w salonie.
Wygladam głową ze schodów a tam siedzi dziade na krześle przy stole i dyryguje operą.
Zacząłem parskać - myśle sobie co ten człowiek odpierdala? Po czym
odłożył "pałeczke" i zaczął gestykulować jak popierdolony, najwidoczniej
przyjechał z grupą swoich niewidzialnych śmieszków, zaczął częstować
kurwa pustą kanape paluszkami i krakersami, polewał brandy do szklanek i
rozstawiał je po stole, odpierdalał toasty, nawet sie kurwa obraził i
kogoś wyprosił oburzony jak skurwysyn xD poważne biznesy tam były
poruszane, więc po cichu zszedłem do kuchni i obserwować inbe razem z
matką, ktora zaczela kroić cebule żeby dziade nie zobaczył że płacze ze
śmiechu. Ale po pewnym czasie juz się przyzwyczailismy i tylko czasem
pierdzieliśmy jak na głos krzyczał "CO MI TU KURWA", "Ale Zbyszku",
"Zapraszam", "Gratuluję" lub inne losowe frazy.
Ale dziade w zanadrzu gotował nam inbe tysiąclecia na wieczór. Już coś
przeczuwałem, kiedy o północy wydarł sie na całe mieszkanie do mojej
matki
"-ALINA, KUP MI PIWO!
-Ale tato, jest północ
-MU-M-MÓWIŁAŚ, ŻE MONOPOLOWY JEST DO CZWARTEJ RANO OTWARTY!".
No wiec mamełe wkurwiona zakłada dres, skurwysyn podchodzi, daje jej 100
złotych i każe jej zakurwiać po krate dębowych xD xD xD mamełe mnie
zawołała i poszliśmy razem do sklepu kupić krate dębowych dla dziada
schizofrenika, ale wzrok sprzedawcy najlepszy. Przynieśliśmy mu tą kratę
i rozeszliśmy się po pokojach, dziade oglądał na dole telewizje pijąc
piweczka, siostrełe spacz, mama spacz a ja piwniczyłem i prawdopodobnie
fapałem.
Aż kurwa o 4 nad ranem krzyk, wrzask, basy rozpierdalają szyby, co się
dzieje olaboga, wychodzę z pokoju, moja siostra z matka stoją przy
schodach i próbują dojrzeć co się odpierdala na dole. Kurwa, dziad się
obudził, spał łącznie chyba z godzine, skurwysyn juz odpalił piwo i
odpalił DZIENNY PRZEGLĄD AGROKULTURY na PEŁNĄ PIZDE na cały dom,
ekscytujac sie jak pojebany nowościami o eksporcie buraków, kartofli,
kryzysie cebulowym i aferach drobiowych. Z początku nam było do
śmieszkowania.
Lecz następnej nocy, budzi mnie okropny rumor, wychodze z pokoju i
słysze zapierdolonym, pijackim głosem "DER HOLLE RACHE KOCHT IN MEINEM
HERZEEEEN". Dziade najwidoczniej zabrał ze sobą radio tranzystorowe i
najebany o 3.00 puszczał na cały regulator arie niemieckie, śpiewając
barytonem na całą gurwa dzielnice xD . To się powtarzało aż do dnia
kiedy musiał wyjechać. Pewnego dnia matka sie wkurwila, i kiedy byl pod
prysznicem przesunelismy wspolnie komode i odlaczylismy telewizor z
kontaktu, wylaczylismy kablowke i zasuneliśmy z powrotem komodę do
ściany. Tej samej nocy obudzil nas dzwiek stekania, przesuwanych mebli i
bitych lamp, naczyń, bo skurwiel sie znowu napierdolil (he he piwkami),
i przesunął CAŁĄ KOMODĘ i naprawił ten jebany telewizor. Do 6 nad ranem
darł ryja do telewizora bo był program o Piłsudskim. Jednak kumulacją
inby był dzień kiedy poprosił moja mamełe żeby go zabrała nad morze, bo
nigdy nie widział. Skurwysyn wysiadł z auta, wszystko wskazywało na to
że już od rana zdążył conajmniej pół kraty hehpiwka wypić, a była 12.00,
ale byl wyjatkowo spokojny. Aż doszli do morza, mamełe chciała zrobić
dla niego zdjecie, a dziade w balety na piasku, zaczął toczyć sie po
piasku i wbiegł po kostki do wody krzycząc "MOOOORZE, NASZE PIĘKNE
MOOORZE".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz