piątek, 18 października 2013

Przyjaciel

Anonki, miałem kiedyś przyjaciela ;_; Nie takiego jak wasi, że hehe piwko czy tam pograme w gierki no kompe. nie wiem co tam robicie xD
Miałem przyjaciela, znałem go od pierwszej klasy podstbazy. Byliśmy w tej samej klasie, na początku niezbyt się z nim trzymałem, jakieś 4 lata upłynęły zanim doszliśmy do tego, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Powoli zbliżaliśmy się do siebie, śmieszkowaliśmy razem. Byliśmy maksymalnie zgrani, gdy ja wypowiadałem jakiś tekst on go ulepszał i wychodził jeszcze lepszy. Gdy on rzucał choćby pomysł już wiedziałem jak będzie to wyglądać od stóp do głów, wystarczyło krótkie zdanie abym poją w lot geniusz tego pomysłu.
Naszym głównym zajęciem było śmieszkowanie, ale nie w taki prosty sposób jak u hehe studentów, ale zbliżony do chanowego humoru. Spędzaliśmy całe dnie siedząc na ławce w parku lub szwędając się po osiedlu, czasami dołączał się jakiś seba, ale czy zima czy lato, czy deszcz kurwa czy śnieg to od powrotu ze szkoly do wieczora napierdalaliśmy ze sobą.
Dorastaliśmy, znów poszliśmy do tej samej szkoły i klasy. 4 letnie liceum minęło nadzwyczaj szybko. Jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Nie wstydziłem się go w ogóle, był dla mnie jak drugi ja. Wiedział czego nie lubie, gdy mowiłem zeby kupił mi coś do picia zawsze kupował to co mi smakowało. Spędzaliśmy sobie dalej czas, kąpaliśmy się w pobliskim jeziorze codziennie na wakacjach, często nago. Nie wstydziłem się, on również. Wiele razy biliśmy się dla zabawy pod wodą, a także na lądzie. Porównywaliśmy swoje ciała i fiuty. Kiedyś nawet podczas wzwodu sobie porównaliśmy xDDD Nie baliśmy się przytulić po męsku gdy dawno się nie widzieliśmy, czy dotykać się po dłoniach czy plecach.
Pojechaliśmy na ten słynny łudstok, spaliśmy razem w namiocie pod jednym spiworem czy kołdrą xDD nie wie kurwa jak to nazwać.

Anone pewnie pomyślisz, hehe pasta o pedałach xDDD ale beka. No kurwa, miałem wtedy loszkę, on może z rok pomnie też się usidlił i zmieniał kilka razy. bynajmniej zawsze byłem na pierwszym miejscu, a loszka później.
Kiedyś pod disco byłem pijany i pobiłem się z jakimiś sebami, on skoczył za mną, ale zanim zdarzyli go poturbować zjawiła się policja. Pobiegł za karetką gdy jechałem z podejrzeniem uszkodzenia kręgów szyjnych do szpitala. Odwiedzał mnie codziennie, śmieszkował, że jestem pizda i dałem się sprać. On nigdy nie był choć trochę pedalski, to ja szybciej mógłbym być gejem, choć bardzo było mi do tego daleko. Żaden z nas o siebie zbytnio nie dbał, nie goliliśmy dupy czy nie mielismy ladnej fryzury.

No ale dobra, czas przejść do sedna ;_;
Po licbazie pojechaliśmy do tego samego miasta, ale trafiliśmy do innych uczelni. Oczywiście wspólne mieszkanie.
Po pierwszym semestrze on poznał karynę, którą nazwał "to chyba ta jedyna", przyprowadził ją do naszego lokum. Przedstawił mi, pogadaliśmy. Kilka razy się to powtórzyło i z każdym spotkaniem karyna wykazywała coraz większe zainteresowanie mną. Nie ukrywam, że również mi się podobała. Niska, drobna, o kasztanowych włosach, cudowna śliczna twarz nastolatki. Po jakimś roku ich związku karyna coraz wyraźniej mną się interesowała, wyciągała mnie niby na hehe piffko ze znajmomymi wtedy gdy On pracował, przytulała się, kokietowała. Kłóciła się z moim przyjacielem. Raz gdy odprowadzałem ją po studenckim piffku do domu przed klatką chciała mnie pocałować, odepchnąłem ją i zapytałem o co jej kurwa chodzi. Wtedy ta plaża konna wyjawiła mi, że już ma w dupie swojego chlopaka, że do siebie nie pasują itd. Zawróciłem się na pięcie i bez słowa wróciłem do swojego lokum. Gdy wrócił z roboty poinformowałem go o wszystkim co zaszło. Najpierw wściekł się, zaczął mnie wyzywać i nie dopuszczał do siebie tego co mu opowiedziałem, położył się spać, ja poszedłem na uczelnie. Gdy wróciłem przeprosił mnie, wszystko zrozumiał i sobie ułożył. Przytulił mnie i powiedział płacząc, że takiego skurwysyna jak ja to on nigdy nie będzie już miał za przyjaciela. Nie wytrzymałem i zeszkliły mi się oczy, głos się załamał, powiedziałem
>kurwa no, ja też
Coś głęboko w sercu ścisnęło mnie i nie chciało puścić, oczy piekły mnie od łez, a my, dwaj dorośli faceci staliśmy przytuleni do siebie szlochając ;__;
2 tygodnie później zmarł jego ojciec. Chodził cały miesiąc struty, nie wykazywał niczym zainteresowania. Zawalił przez to studia i wyjebali go. Siedział ponad 2 miesiące w domu, na moim garnuszku. Próbowałem przywrócić go do życia, żartowałem co z niego za pizda, że się tak użala i zeby nie pierdolił bo nie jest jakaś kurwą, że będzie płakał tyle czasu. Uśmiechał się na chwilę tkwiąc wzrokiem gdzieś daleko, ta jego nieobecność. Siedział obok a jakby całkiem odłączył się od wszystkiego. Często wracałem do domu, a on spał w przedpokoju. Innym razem chciał się ze mną założyć, że wypije domestos. Coraz bardziej dziwaczał, próbowałem wszystkiego, ale on powiedział, że mu przejdzie i żebym dał mu czas.
Kilka dni po tych słowach wróciłem do domu, nikt nie otwierał, otworzyłem drzwi kluczem. Wszedłem. Było dziwnie cicho, sprawdziłem wszystkie pokoje, nie było go. Wszedłem do łazienki. Leżał w wannie. Miał sine usta i był blady. Rzuciłem wszystko i doskoczyłem do niego. Złapałem go za ramię, chciałem potrząsnąć. Niewiarygodnie silny opór, nawet gdyby napiął wszystkie mięśnie nie zaparłby się tak mocno. Chciałem podnieść go, ale nie dałem rady, leżał w zimnej wodzie w samych gaciach, zarośnięty, nieuczesany ;__;
Jedyna rzecz jakiej w życiu żałuje to to, że już go nie ma ;__;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz