Kurwa anony.
Dzisiaj w szkole byli ludzie ze szkoły policyjnej i zachęcali żeby po
liceum iść szkolić się na kryminalnego. Przywieźli ze sobą wariograf i
po wystąpieniu przed trzema klasami szukali chętnego którego podłączą
pod urządzenie.
Każdy się bał to oczywiście pan śledczy postanowił sam kogoś wytypować i
oczywiście padło na mnie. Nie chciałem ale wychowawczyni mówiła żebym
szedł i się nie wstydził no to polazłem i mnie podłączył.
Później szukał chętnych do zadawania mi pytań, oczywiście tu się wyrywał
na ochotnika cały rozentuzjazmowany tłum największych klasowych
śmieszków. Wybrał chyba z sześciu i każdy miał mi zadać po dwa pytania.
Zrobił się harmider i śmieszki korzystając z atmosfery zaczęli zadawać
chujowe pytania i zaczął się koszmar.
Pierwszy zapytał czy wale konia, ja słyszałem że można oszukiwać
wariograf ale byłem tak roztrzęsiony że nic z tego i przez łzy dławiącym
się głosem ospowiedziałem "nie". Z maszyny zaczęła drukować sie jakaś
kartka z jakąś nieregularną linią, komisarz rzucił okiem i powiedział
"kłamstwo".Po sali rozległ się ryk, nawet policjanci słabo dusili śmiech
i tylko podskakiwały im brzuchy i wąsy tłumionym śmiechem. Nie
wytrzymałem tego, popłakałem się, zerwałem się z fotela, chyba nawet
urwałem jakieś czujniki i uciekłem ze szkoły.
Szukali mnie bo bali się, że się zajebi. Dyrektora zadzowniła do matki
żeby upewnić się czy wszystko dobrze, matka potwierdziła że jestem w
domu i wszystko OK, powiedziała że coś rozjebałem przy wariografie bo
nie chciał działać ale szkoła pokryje ewentualne koszty i że przeprasza,
matka pojechała właśnie do szkoły odebać mój plecak i kurtke ;_;
Ni chuja więcej sie tam nie pokaże ;_; moje życie to gówno, zajebie się ;_:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz