A mi sie przypomniała moja randka z eksem. To była tragedia
normalnie. Mimo, ze byliśmy parą juz kilka lat to jednak mogę to wliczyć
w randki, bo sie wyjątkowo udaliśmy do zamku w Czersku pozwiedzać.
Akurat trwał jakiś festyn (to było latem 2005) i była masa stoisk z
różnymi gadżetami rodem ze sredniowiecza, mieczami, amuletami, skórami
itd. Były różne pokazy tańca i fechtunku. Generalnie super. Ja jednak
nie miałam kasy, bo wtedy byłam na bezrobociu. Zrobiłam się strasznie
głoda i poprosiłam TŻ by kupił mi cos do jedzenia. On juz zaczął kręcić
nosem, że ma mało pieniędzy. Ja strasznie chciałam karkówkę, a on bardzo
chciał bym wzięła cos tańszego, np. kiełbasę. W końcu jednak dostałam
tą karkówkę. Gdy jadłam przy stole on poszedł zwiedzać stoiska.
Zatrzymał sie na dłużej przy jednym i gadał ze sprzedawcą i cos oglądał.
To było stoisko z amuletami. W końcu wyciągnął kase z kieszeni i wrócił
do mnie z tym czymś co kupił. Okazało się, że to jakiś amulet. Podał mi
go i powiedział, że to na powodzenie w życiu i takie tam. No i ja
prawie spadłam z łąwy, bo on normalnie NIGDY mi takich niespodzianek nie
robił. Byłam po prostu zachwycona tym, że chciał mi zrobić przyjemność.
No i mówię mu "dziękuję, och jakie to miłe z twojej strony", miałąm
ochotę rzucić mu sie na szyję i wycałować, gdyby nie to że siedział po
drugiej stronie ławy. A on wtedy zabrał mi amulet z ręki i powiedział
"Ale to dla mnie, ty dostałaś karkówkę"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz