niedziela, 27 października 2013

Festyn



    A mi sie przypomniała moja randka z eksem. To była tragedia normalnie. Mimo, ze byliśmy parą juz kilka lat to jednak mogę to wliczyć w randki, bo sie wyjątkowo udaliśmy do zamku w Czersku pozwiedzać. Akurat trwał jakiś festyn (to było latem 2005) i była masa stoisk z różnymi gadżetami rodem ze sredniowiecza, mieczami, amuletami, skórami itd. Były różne pokazy tańca i fechtunku. Generalnie super. Ja jednak nie miałam kasy, bo wtedy byłam na bezrobociu. Zrobiłam się strasznie głoda i poprosiłam TŻ by kupił mi cos do jedzenia. On juz zaczął kręcić nosem, że ma mało pieniędzy. Ja strasznie chciałam karkówkę, a on bardzo chciał bym wzięła cos tańszego, np. kiełbasę. W końcu jednak dostałam tą karkówkę. Gdy jadłam przy stole on poszedł zwiedzać stoiska. Zatrzymał sie na dłużej przy jednym i gadał ze sprzedawcą i cos oglądał. To było stoisko z amuletami. W końcu wyciągnął kase z kieszeni i wrócił do mnie z tym czymś co kupił. Okazało się, że to jakiś amulet. Podał mi go i powiedział, że to na powodzenie w życiu i takie tam. No i ja prawie spadłam z łąwy, bo on normalnie NIGDY mi takich niespodzianek nie robił. Byłam po prostu zachwycona tym, że chciał mi zrobić przyjemność. No i mówię mu "dziękuję, och jakie to miłe z twojej strony", miałąm ochotę rzucić mu sie na szyję i wycałować, gdyby nie to że siedział po drugiej stronie ławy. A on wtedy zabrał mi amulet z ręki i powiedział "Ale to dla mnie, ty dostałaś karkówkę"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz