sobota, 19 października 2013

Skazani-2

Ulice Zony

JEBAC, NIC SIE NIE BAC! JEBAC, NIC SIE NIE BAC – krzyczał na cały
głos ASG-anon, biegnac przez ciemne, puste ulice ich miejsca odosobnienia. W
mieszkaniach zaczeły zapalac sie swiatła, a z okien wychylac głowy. – Zamknij
morde frajerze, próbuje zasnac – odpowiedziała z któregos okna wizazanka. –
Zaraz zamkne ci morde swoim chujem, szmato! – szybko zripostował anon.
Niesmiało wygladajacy na ulice stulejarze zaczynali rozumiec, o co chodzi.
Wychodzili z klatek schodowych powoli, rozgladajac sie na boki, przyzwyczajeni
do zycia w strachu przed podwórkowymi bonusami. Bonusów jednak tu nie było,
a obecnosc obrazajacych papieza przyjaciół dodawała pewnosci siebie. Maszerujacy
ulica tłum anonów gestniał i falował, a w powietrzu unosił sie zapach potu,
niezmienianej od tygodni odziezy, zgniłej spermy i taniego piwa z Biedronki. W
powietrzu wisiało tłumione latami pozadanie i chec rewanzu za lata upokorzen,
takich jak podsmiewanie sie na przerwach w szkole czy w komunikacji miejskiej.
Atmosfera gestniała i zemsta była tylko kwestia czasu.
– Co wy odpierdalacie, lamusy!?Wracajcie pod kołderke walic konia! – Takie
obelgi docierały jeszcze z niektórych miejsc, jednak wiekszosc wizazystek wystraszyła
sie rozwscieczonego pochodu i tylko dyskretnie wygladała zza firanek.
– Jebac do woli panowie! – krzyknał ktos z tłumu, a reszta anonów zaczeła
skandowac: – JE-BAC, JE-BAC, JE-BAC. Przez wrzask stulejów dało sie usłyszec
pierwsze piski przerazonych loszek i odgłosy wyłamywanych drzwi od mieszkan.
Tłum zaczał rozlewac sie z ulicy do klatek schodowych.
– Odejdzcie od drzwi, idioci, albo dzwonie po policje!
– Tu nie ma policji, Kusanagi - odkrzyknał jakis anon.
– Nie jestem zadna Kusanagi! Pomyliłes mnie z kims!
– Juz jestes szmato, juz jestes!
Około pieciu anonów wpadło do jednej z klatek schodowych i sforsowało
drzwi, zza których dochodził zapach damskich perfum, który wyczuli niczym psy
goncze. Zajmujaca mieszkanie karynka szybko zatrzasneła sie w sypialni jednak
anon-erise z rozpedu przeleciał przez nie jak przez papier, wzbijajac w powietrze
setki drzazg.
– Wynocha z mojego pokoju! Seba wam napierdoli jak sie o tym dowie! –
krzyczała dziewczyna ubrana jedynie w strój do spania: kuse majteczki i obcisła
koszulke RPK.
– Nie bedziecie mieli zycia na dzielni! Seby sie wszyscy boja! To mój chłopak,
idzie ze mna na studniówke! – Anony zaniosły sie smiechem, po czym jeden z
nich, posiadajacy wzrok psychopaty, bezpardonowo wypierdolił karynie plaskuna
w ryj.
– Zaraz zobaczymy twoja ciemna strefe... – powoli wycedził erise do lezacej na
ziemi loszki, po czym jednym ruchem rozerwał jej prawilna koszulke, ukazujac
anonom jedrne piersi pokryte delikatna opalenizna z solarium i zwienczone malutkimi
sutkami. Karyna zaczeła miotac sie na ziemi.
– Trzech musi trzymac, a dwóch w tym czasie moze jebac – szybko ocenił sytuacje
kuc i zapytał, od kiedy lurkuja jego towarzysze.
– Tapchan.
– Wyborcza.
– Ojciec wedkarz.
– Tentacle.
– Ja od CKU – zakonczył kuc.
Starocioty z tap i tentacla pierwsze. – Wskazał na suchoklatesa z zapadła klata
i erisa.
Psychopata i smieszek z kwejka siła rozciagneli dziewczynie nogi, a erise
zrzucił w doł spodnie, podciagnał brzuch i rzucił sie z zarosnieta stuleja na wygolona
na zero, ciasniutka cipke karyny. Suchoklates rozpiał rozporek i wywalił na
wierzch knage tak wielka, ze stanowiła prawdopodobnie połowe masy jego ciała.
Karyna dyszaca juz z powodu penetrujacej ja stulei anona-erisa i przygniatajacego
ja brzucha wydała z siebie stłumiony odgłos przerazenia.
– Ugryz, to cie zapierdolimy – wyszeptał suchoklates, po czym wprowadził
swojego dwudziestopieciocentymetrowego kutasa prosto w waskie usta loszki.
Przy pierwszym posunieciu schował sie on tylko do połowy, jednak przy drugim
wszedł juz prawie cały a przy trzecim nozdrza karyny zostały na moment zatkane
jego jadrami. Dziewczyna zaczeła robic sie czerwona, a slina, nie znajdujac innej
drogi wyjscia, wylatywała jej nosem, spływajac po twarzy i rozmazujac blacharski
makijaz.
Po kilku minutach dymania erise doszedł, zapełniajac cipke karyny cuchnaca
sperma i zaproponował kompanowi zmiane. Suchoklates zgodził sie i bez
zbednych formalnosci wsadził dziewczynie prosto w dupke. Czuc było, ze jej seba
nigdy nie dostapił tego zaczczytu.
– Błagam, przestan! Kurwa, jak boli! Rozerwie mnie! – krzyczała karyna. Jednak
suchoklates walił mocniej i mocniej.
– Ciemna strefa zadne dicho! – zarechotał erise, po czym usiadł karynie na twarzy
i złapał ja za włosy. Spod jego monstrualnych posladków dochodziły mocno
przytłumione odgłosy jeku spowodowanego penetracja analna oraz odruchu wymiotnego
spowodowanego zajzajerem w okolicach odbytu grubego anona.
– Swidruj, kurwa, swidruj! – krzyczał erise, zachecajac dziewczyne do wiekszego
zaangazowania w gówniana robote poprzez ostre szarpniecia za włosy.
Karyna, mimo brudzacych jej twarz kawałków kału, zwisajacych z gestych
włosów w rowie erisa, była przez penetracje suchoklatesa bliska bolesnej ekstazy.
Jej wysportowane ciałko wygieło sie w mimowolnej rozkoszy i zaczeło drzec. Przestała
szarpac sie z pozostałymi anonami, a jej drobne raczki, zablokowane do tej
pory w uscisku kuca, zaczeły grzebac w okolicach jego rozporka. Po omacku
rozsuneły suwak i zaczeły piescic kuc-kutasa, który juz od dawna był w pełnej
gotowosci.
Anon psychopata wylizywał dokładnie gołe stópki karyny, podczas gdy smieszek
jedna reka trzymał noge dziewczyny, a druga zabawiał sie sam ze soba i po
chwili wytrysnał prosto na chudy brzuszek i okraglutkie piersi.
– Tak! Tak! Jestem wasza! Jeszcze! Mocniej kurwa, mocniej! – krzyczała, przytłumiona
nieco dupa tłustego anona.
– Zmiana chłopaki – zarzadził psychopata i przystapił do jebania w duecie z kucem.
– Róbcie to mocno! Chce jeszcze! – błagała rozgrzana do czerwonosci karyna,
która w ciagu tych kilkunastu minut zabawy miała juz przynajmniej 3 orgazmy.
Kuc, który stał nad jej głowa, zapuscił swoje owłosione jaja prosto do jej ust.
Psychopata, nie baczac na sperme erisa, zaatakował cipke i juz po sekundzie o
poobcierany odbycik dziewczyny obijały sie z predkoscia karabinu maszynowego
jadra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz