niedziela, 20 października 2013

Skazani-8

Rodzina zastepcza

Sergiusz wyjrzał zza krzaka czy ktos go nie sledził, i po upewnieniu sie w swoim
wyobcowaniu przykucnał opuszczajac spodnie wyciskajac z odbytu ukryty tam
telefon komórkowy.
– Jasna cholera – zastekał gdy jego smarfon przeciskał sie waskimi korytarzami
jelita grubego – Ja pierdole!
Po przetarciu aparatu do czystosci kilkoma chusteczkami, podniósł go na wysokosc
głowy i wykrecił numer do swojego agenta.
– Marian, kurwa, musisz mnie wyciagnac – płakał w słuchawke. – Oni mi tu nie
dadza zyc!
Marian Pała, menedzer Sergiusza Zymełki z trudem próbował wyjasnic, ze
sytuacja polityczna nie sprzyja i rzad RP nie chce negocjowac w jego sprawie.
Radził uzbroic sie w cierpliwosc i czekac na zmiane kierunku, z którego wieje
wiatr.
Wkurwiony Sergiusz jebnał telefonem o sciane pobliskiego budynku. Elektronika
posypała sie jak konfetti.
– No – zreflektował sie – to nie było zbyt madre.
Wyszedł z krzaków, i ostroznie, zaczał przedzierac sie jak najdalej od głównego
skupiska anonów. Skakał od drzewa do drzewa, potem wbiegł w waska uliczke
miedzy dwoma blokami. Jako iz ten teren zdawał sie byc kompletnie opuszczony
– czy tez jeszcze nie zajety – wbiegł do randomowo wybranej bramy i wywazył
ramieniem drzwi do mieszkania na pierwszym pietrze, by sobie je zajac i ochłonac
troche siedzac na kanapie. Wycienczony całodziennym ukrywaniem sie, zasnał.
Obudziło go ssanie penisa. Pochylona nad jego kroczem była jakas brunetka.
W pomieszczeniu były jeszcze trzy inne dziewczyny, które obserwowały
podniecone całe zdarzenie, a widok otwierajacego oczy Sergiusza jeszcze dodał
im animuszu.
– Fifi! Fifi! – popiskiwały. – Fifi!
– Ogladałam wszystkie epizody Rodziny Zastepczej!
– Jestes taki seksowny!
– I masz łeb do biznesu!
Sergiusz, kolejny raz pomylony z postacia która grał w serialu wyjebał karynie
zawieszonej na swoim wielkim penisie plaskuna w ryj. Chciał tez dac dla dziewczyn
wpierdol, jednak po namysle tylko pogroził im piescia, wsunał spodnie na
nogi, i odbiegł.
– Prawdziwy twardziel – westchneła uderzona wizazystka. – Chciałabym miec
takiego szorstkiego mena.
Po oddaleniu sie na odpowiednia odległosc, aktor wiedział juz ze nie uniknie
kontaktu z innymi anonami. Pocieszał sie mówiac sobie w duchu, ze predzej czy
pózniej przestana zartowac sobie z jego kariery w serialu i zaczna szanowac go za
to kim jest.
W ogóle cała ta sytuacja była strasznie niefortunna. Kiedys serialowy Romek
wpadł do niego na chate by sie najebac, i na jego stałym IP zademonstrował karachana.
I o ile Aleksander Ihnatowicz dzieki swoim zydowskim korzeniom uniknał
kary...
– Hej, ty! – ktos krzyknał z jednej z mijanych uliczek – Czy ty nie jestes Sergiusz?
Ten aktor co grał Filipa w Rodzinie Zastepczej?
Usmiechnał sie – w koncu ktos kto bynajmniej pamietał jak miał naprawde na
imie!
– Tak, heh, to ja. Cos sie stało?
– Nie, nic, tylko chciałem ci powiedziec ze współczuje ci, ze musiałes tu wyladowac
z tymi wszystkimi spierdolinami.
– Dzieki. Miejmy nadzieje, ze nas stad wypuszcza. Dobra, teraz musze juz leciec.
Anon wyciagnał w jego kierunku dłon.
– Poczekaj jeszcze sekunde. Potrzebuje twojej opinii.
Zdziwiony Sergiusz przystanał z pytajacym wyrazem twarzy. Anon natomiast
zgarbił sie, spojrzał bardziej spode łba i paskudnie usmiechnał od ucha do ucha.
– Z mojego mieszkania wydobywa sie taka muzyka, co to moze byc? – powiedział,
po czym zaczał nucic Humoresque Dvoraka. Sergiusz zaczał krzyczec. Czy kiedys
to szalenstwo sie skonczy? Próbował uciec, odbiec, wymanewrowac nucacego
anona, który i tak potrafił powtórzyc tylko kilka taktów bo reszty nie znał, wiec
w kółko mruczał jedna pierdolona melodie.
TY RY TY RY TY RY TY RYRY TY TY TY TY RY
Anon jednak poruszał sie jak pierdolony bazyliszek, to zblizajac sie szybko
za kazdym razem gdy Fi... to jest Sergiusz myslał ze ma juz go z głowy. Oslepiony
strachem nie zauwazył, ze wbiega własnie na plac na którym znajduje sie kilkudziesieciu
anonów. Wszystkie głowy momentalnie odwróciły sie w jego kierunku.
– Fifi, Filip, Fifi, Fifi! – skandował tłum lgnacy do jego gwiazdorskiego ciała.
– Fi... Filip – bezgłosnie powtórzyły jego usta.
– Filip, a powiedz: „Sliniak kocham ciem”.
– Sliniak kocham ciem – powtórzył Filip bez sladu emocji.
– Ej ty debilu, przeciez to posterunkowy mówił – Anon od poprzedniego requestu
został trzasniety w potylice.
41 2.2. Rodzina zastepcza
Filip stał skonfudowany i oszołomiony. Nie wiedział co sie wokół niego dzieje.
Lata pracy aktorskiej jak nigdy zaczeły mieszac sie mu z rzeczywistoscia.
TY RY TY RY TY RY TY RYRY TY TY TY TY RY
Nigdy wczesniej czegos takiego nie czuł. Popatrzył na dłonie, które pulsowały
czerwonym swiatłem, a ich skóra drgała jakby pod spodem był ktos inny,
ktos kto próbował sie uwolnic. Zamknał oczy, by pod powiekami ujrzec wielkie
białe plamy jak od spermy, przenikajace sie nawzajem, rosnace, zapełniajace cały
obraz.
TY RY TY RY TY RY TY RYRY TY TY TY TY RY
– Fifi, wszystko ok? Fifi? – tłum dopytywał. – Fifi? Fifi?
TY RY TY RY TY RY TY RYRY TY TY TY TY RY
Filip ocknał sie i juz wiedział co zrobi. Odepchnał ludzi znajdujacych sie
bezposrednio przy nim, stanał na zaimprowizowanym podescie z gruzu i zaczał
nawoływac:
– MIESZKANIA POZA CENTRUM SPRZEDAJE, MIESZKANIA SPRZEDAJE,
TANIO NIEDROGO MIESZKANIA SPRZEDAJE!
***
Lata pózniej, gdy siedział przed kominkiem swojego domu, popijajac burbona
w szlafroku, zastanawiał sie nad tymi pierwszymi dniami. Jednego dnia,
on, Filip Kwiatkowski, siedział w domu wraz ze swoja wielka, multikulturalna
rodzina, a kolejnego biegał po Zonie, uciekajac przed czyms. Przed czym? Nie
pamietał. Najistotniejsze było to, ze niezaleznie od tego i tak sie potrafił dorobic.
Co prawda musiał opłacac tych aktorów, którzy grali reszte jego rodziny. Pozbawiony
ich towarzystwa, po prostu czuł sie niekomfortowo.
Sliniak połozył sie na dywanie obok niego.
Zycie było dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz